To już ostatnia rozmowa z cyklu wywiadów z finalistami Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki 2010 r. Wojciech Górecki opowiada o swojej planecie Kaukaz, o tym jak został reportażystą i o planowanej książce.
Fragment rozmowy Wojciecha Jagielskiego z Wojciechem Góreckim na Wyborcza.pl:
” Wojciech Jagielski, „Gazeta Wyborcza”: Skąd Ci się wzięło pisanie?
Wojciech Górecki*: Odkąd pamiętam, zawsze wolałem pisać niż opowiadać. Nawet kiedy pracowałem już jako reporter w „Gazecie Wyborczej”, ówczesna szefowa Działu Reportażu Teresa Bogucka prosiła mnie, żebym pisał, a nie opowiadał jej, o czym chcę pisać, bo opowiadam tak nudno, że tylko ją zniechęcę. Pisanie zawsze było moim sposobem wyrazu. Jako dziecko uważałem, że nie jestem atrakcyjny towarzysko. Wcześniej poszedłem do szkoły, byłem młodszy. Nie umiałem opowiadać fajnych historii ani grać w piłkę. I jeszcze byłem bardzo chorowity. A kiedy choroby przykuwały mnie do łóżka, czytałem. To była moja najlepsza rozrywka.
– Już w liceum wiedziałem, że będę pisał. W trzeciej klasie ogólniaka przeczytałem, że „Sztandar Młodych” organizuje w Broku nad Narwią warsztaty dziennikarskie. Trzeba było mieć 18 lat i coś napisać. Byłem za młody, ale mój tekst się spodobał i mnie zakwalifikowali. Potem redakcja „Sztandaru Młodych” zaproponowała mi współpracę. Dostałem legitymację dziennikarską. Od początku pisałem dla prasy krajowej, nigdy dla lokalnej. Dlatego uniknąłem kronik wypadków drogowych i pogoni za wydarzeniami. Pisałem za to opowieści z Łodzi do prasy krajowej o tym, z jakimi trudami moje miasto przechodzi ustrojową transformację z komunizmu na kapitalizm.
Reporterzy z naszego pokolenia, nawet ci, którzy zaczynali od pisania o Polsce, raczej prędzej niż później decydowali się, by pisać o świecie. Jak tłumaczysz swoja ucieczkę z Łodzi na Kaukaz?
– Hanna Krall zapytała mnie kiedyś: dlaczego wy wszyscy piszecie o dalekim świecie? Wojciech Tochman pisał już o Bośni, Mariusz Szczygieł – o Czechach, Jacek Hugo-Bader – o Rosji, Włodzimierz Kalicki wydał książkę o podróży do Chin. W pierwszym odruchu powiedziałem, że pisanie o Polsce jest dużo trudniejsze niż opowiadanie o świecie.
Bo twój bohater z Azerbejdżanu nigdy nie przeczyta, co o nim napisałeś?
– Wydaje mi się, że reporterzy bali się tej fatalnej polaryzacji, z jaką mamy do czynienia w Polsce. Tutaj możesz być tylko po jednej stronie barykady. Albo jesteś z nami albo przeciwko nam. Publicystom jest z tym może łatwiej, ale reporterzy, którzy nie komentują rzeczywistości, lecz ją opisują, nie znoszą takiego szufladkowania, wciągania w spory”. Więcej na Wyborcza.pl
Wojciech Górecki * urodził się w 1970 roku w Łodzi. Zadebiutował w 1986 r. na łamach „Sztandaru Młodych”. Współpracował m.in. z „Gazetą Wyborczą”, „Życiem Warszawy”, „Rzeczpospolitą”, „Więzią”, „Res Publicą Nową” i „Tygodnikiem Powszechnym”. Członek zespołu redakcyjnego „Tygla Kultury”, stały współpracownik „Nowej Europy Wschodniej”. Współautor filmu dokumentalnego „Boskość Stalina w świetle najnowszych badań” (TVP 1998). Autor książek: „Łódź przeżyła katharsis” (1998), „Planeta Kaukaz” (2002), „La terra del vello d’oro. Viaggi in Georgia” (2009) oraz „Toast za przodków” (2010). Tłumaczony na język włoski, uhonorowany Nagrodą Giuseppe Mazzottiego. W latach 2002-2007 pierwszy sekretarz, a następnie radca w Ambasadzie RP w Baku. Był ekspertem misji UE badającej okoliczności wojny w Gruzji w 2008 roku. Pracuje w Ośrodku Studiów Wschodnich im. Marka Karpia. (Źródło: Wyborcza.pl)