Jak silna może być relacja między lekarzem a pacjentką? Jak bardzo można przywiązać się do drugiej osoby? I wreszcie jak to możliwe, że koreańskie dzieci przebywały w latach 50. w ośrodku wychowawczym w Płakowicach? Odpowiedź na te i wiele innych pytań czytelnik znajdzie w reportażu literackim Jolanty Krysowatej „Skrzydło Anioła”.
Historia zaczyna się od wizyty na wrocławskim cmentarzu. Tam przyjaciel Krysowatej – Patrick Yoka – zauważył grób zmarłej w 1955 roku Kim Di Dok. Zaproponował autorce dziennikarskie śledztwo, które miało ujawnić, dlaczego koreańskie dziecko zostało pochowane w Polsce. W taki sposób Krysowata odkryła historię tajnego ośrodka wychowawczego w Płakowicach, do którego wysyłano sieroty z Korei.
Pierwsza część książki to próba odpowiedzi na pytania o to, kim była Kim Di Dok, skąd wzięła się w Polsce, jak umarła. Autorka dociera do osób, które pamiętają trzynastoletnią Koreankę. Dowiaduje się od nich o ostatnich tygodniach jej życia, krwotokach, bladej cerze oraz o poświęceniu lekarza, który walczył o nią jak wariat.
Poza postaciami Kim Di Dok oraz lekarza – Tadeusza Partyki – reporterka przedstawia historię pozostałych sierot i ich opiekunów. Druga część książki przybliża to, co działo się za murami ośrodka w Płakowicach, oraz czym była specjalna akcja pomocy sierotom bratniej Korei Ludowej. Jak twierdził Kim Te Zin, jeden z komisarzy ośrodka: Nasze dzieci wzmocnią się, wyzdrowieją, wykształcą i wrócą tam, gdzie ich miejsce. Będą kwiatem, który upiększy naszą ojczyznę. Na to się umówiły nasze kraje.
Wychowawców ośrodka od początku szokuje zachowanie małych Koreańczyków. Już po wyjściu z pociągu zachowują się bardziej jak wojsko niż dzieci. Bez szeptów, pytań, krzyków czy zdziwienia maszerują w równych rzędach do ośrodka. Później wykonują posłusznie zalecenia wychowawców – bez grymasów piją benzynę, którą zalecono na robaki, czy pomagają w sprzątaniu. Życie w Płakowicach to także rodzące się przyjaźnie i miłości. Autorka opisuje wiele wzruszających historii, które wydarzyły się na terenie ośrodka.
W ostatniej części książki dziennikarka wraca do wychowawców i rozmawia z nimi po latach od wyjazdu z Płakowic. Życie każdego potoczyło się inaczej – jedni z sentymentem wspominają tamten okres i koreańskie dzieci, inni wolą do tego nie wracać. Ostatnią osobą, z którą rozmawia Krysowata, jest Teresa Partyka, żona nieżyjącego już lekarza. To niewątpliwie jeden z bardziej wzruszających fragmentów lektury. Idealny akcent na zakończenie opowieści, podsumowujący nie tylko to, co działo się w Płakowicach, lecz także relacje Partyki z Kim Di Dok.
Autorka w ciekawy sposób połączyła przeszłość z teraźniejszością. Rozdział drugi to retrospekcje sięgające lat 50. Interesujące są też kopie listów od koreańskich dzieci do wychowawców oraz fragmenty wierszy Partyki, które pisał dla Azjatki. To nie historia, która śmieszy czy wprawia w dobry humor. Nostalgia, smutek, ale i wzruszenie towarzyszą czytelnikowi od pierwszej do ostatniej strony, a zakończenie trudno byłoby nazwać happy endem.
W 2006 roku Jolanta Krysowata ze wspomnianym wcześniej Patrickiem Yoką zrealizowali film dokumentalny „Kim Di Dok”. Książka „Skrzydło Anioła” to idealne uzupełnienie tej produkcji – lektura zarówno dla pasjonatów historii współczesnej, jak i dla każdego, kto oczekuje szczerych emocji.
Marlena Sztyber
„Skrzydło Anioła”
Jolanta Krysowata
Wydawnictwo Świat Książki